Podobno wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a jak już się z niego wróci to warto opisać swoje wrażenia. Poniżej zapraszamy do krótkiej relacji stworzonej przez zeszłorocznego reprezentanta Polski z ramienia Stowarzyszenia Polskich Barmanów w stylu klasycznym- Dawid Stolc.  „Chciałbym się z Wami podzielić moją krótką historią tej przygody oraz przebiegiem “MŚ Rzym 2023”. Moich odczuć, wrażeń oraz refleksji. Na początek przeniesiemy się do Maja 2023 r., w Bachleda Resort Zakopane odbywały się Koktajlowe Mistrzostwa Polski w kategorii Classic, które miały wyłonić tegorocznego reprezentanta Polski na Mistrzostwa Świata. Za namową mojej narzeczonej oraz zachęceniem mojego przyjaciele Pawła postanowiłem wziąć udział w konkursie, dodatkowo chciałem zobaczyć, jak wyglądają konkursy od strony uczestnika i z czym się to wszystko je. Po przygotowaniach i stworzeniu koktajlu nadszedł ten dzień, dzień konkursu, podczas którego byłem bardzo podekscytowany jak i na równi zestresowany, ponieważ był to mój pierwszy konkurs w życiu, jak się później okazało, z wyjątkowym wynikiem. Jechałem na konkurs z myślą o zapoznaniu się z ludźmi nie nastawiając się na jakiekolwiek wyniki, przez kilka następnych dni po ogłoszeniu wyniku byłem cały czas w szoku, że mi podczas rozpoczynającej się przygody z konkursami przypadnie zaszczytna możliwość reprezentowania Polski w tym co się kocha na Mistrzostwach Świata. Tak więc po sześciu miesiącach przygotowań, dopracowywaniu receptury koktajlu z kategorii (Before Dinner), szlifowaniu prezentacji oraz powiększania wiedzy na temat całej historii barmaństwa i koktajli nadszedł dzień wylotu na Mistrzostwa Świata. Miałem tą przyjemność dzielić tę przygodę życia wraz z Kacprem Smarzem który w ubiegłym roku zdobył złoty medal, a w tym wyruszył bronić tytułu w kategorii FLAIR.       Dzień przylotu był dniem, zapoznania się z miejscem jak i pracą nad pozytywnym nastawieniem się. Czekała nas też odprawa uczestników na której mogliśmy się upewnić czy z naszym zgłoszeniem jest wszystko w porządku oraz zadać dodatkowe pytania na temat występu. Najciekawszym momentem było losowanie numerków startowych, każdy liczył na to, aby nie wylosować pierwszego ani ostatniego miejsca, mi przypadł numer 10. Wieczorem czekała na nas gala otwarcia połączona z kolacją, prezentacja flag państwowych oraz wieczór zapoznawczy z innymi uczestnikami, Dzień drugi, był dniem, w którym miałem swój występ, od samego poranka przygotowywałem cały scenariusz w głowie jak ma wyglądać przebieg całego wydarzenia, zaczynając od dekoracji, przemowy oraz finalnej prezentacji koktajlu. Moja konkurencja (Before Dinner) startowała jako druga, przede mną była tylko kategoria (Sparkling). Przypadki losowe sprawiły, ze całe wydarzenie opóźniało się co dodawało dodatkowego stresu. W moim przypadku miałem więcej czasu żeby doszlifować szczegóły oraz ułożyć wszystko w głowie. Nadeszła ta chwila, zostałem poproszony o udanie się do pokoju przygotowań, żeby przygotować sprzęt, sprawdzić szkło oraz destylaty do stworzenia koktajlu. Następnie udaliśmy się na pierwszy etap prezentacji koktajlu.  Przygotowanie dekoracji w określonym czasie 15 min. Udało mi się zmieścić w czasie i ze spokojem mogłem udać się na scenę, na której pojawił się delikatny stres z uwagi na fakt, że za chwilę będę miał najdłuższą minutę w swoim życiu która będzie poświęcona opowiedzeniu kilku zdań o mnie oraz historii mojego koktajlu. Nadszedł finalny moment, główny punkt całego wydarzenia, prezentacja autorskiego koktajlu w pięciu porcjach, w czasie siedmiu minut. Byłem podekscytowany, czekałem na ten moment 6 miesięcy, nie czułem stresu, wyłączyłem się i robiłem swoje, lecz czasami na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Można to uznać za lekkiego pecha lub jakieś niedociągnięcia podczas przygotowań. W kulminacyjnym momencie prezentacji, gdy kończyłem przelewać koktajl z shakera do kieliszków dostrzegłem jak moja wcześniej przygotowana dekoracja rozpada się  i uniemożliwia mi przymocowanie do kieliszka. Problemem były spinacze w których zawiodła sprężynka. Finalnie skończyłem dwie porcje koktajlu bez dekoracji, co wpłynęło na finalny rezultat tego, iż niestety, ale nie dostałem się do półfinałów. Pomimo nieszczęśliwego zdarzenia, zszedłem z uśmiechem ze sceny i dumny z siebie, że jestem tu, gdzie jestem. Chciałbym podziękować całej naszej delegacji, która dawała mi niesamowitą energię dopingując mnie i wspierając, pocieszając dobrym słowem i motywując. Następne dni poświęciłem na refleksje oraz zapoznawanie się z ludźmi, którzy gratulowali mi świetnego debiutu i mówili mi, żebym się nie zatrzymywał, bo to dopiero początek przygody. Brałem udział w wykładach, podczas których dowiedziałem się wielu nowych, ciekawych rzeczy. A najważniejszym zadaniem podczas tych dni po moim występie było wspieranie Kacpra który w finale kategorii (FLAIR) zajął trzecie miejsce i obronił miejsce na podium. Teraz kiedy minęło już trochę czasu od mojego powrotu z Rzymu, kiedy opadły emocje, można zadać pytanie, czy jestem w jakiś sposób zawiedziony, sfrustrowany lub zniechęcony? W zupełności nie, jestem dumny z tego, że mogłem reprezentować Polskę, spróbować swoich siły na szczeblu światowym, poznać cudownych ludzi, z którymi relacja znajomości pozostanie już na całe życie. Na pewno to nie jest koniec, lecz wstęp do kolejnego rozdziału tej wspaniałej przygody w świecie barmaństwa.                                                             Z Barmańskimi Pozdrowieniami,                 Dawid Stolc.